W domu nazywało się to omlet, w domu mojej babci nazywany był grzybkiem.
Potrzebujemy: (na 1 placek)
4 łyżki cukru
4 łyżki mleka
4-6 łyżki mąki
2 jajka
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
olej
+jakiś dżem, miód, syrop lub sok

Przygotowanie:
Cukier + mleko + żółtka z jaj + mąka + proszek do pieczenia muszą trafić do jednego naczynia, białka z jaj do drugiego.
W między czasie możemy nastawić patelnie z odrobiną oleju żeby się powoli nagrzewała.
Zawartość z żółtakami mieszamy na jednolitą masę. Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy do wcześniej wymieszanej masy i łączymy.
Patelnię mamy już rozgrzaną, wylewamy ciasto po całej powierzchni i na wolnym ogniu pod przykryciem smażymy aż się całość zetnie. Odwracamy i jeszcze chwilę zarumieniamy z drugiej strony.
Omlet lubi się przypalać więc ogień musi być naprawdę mały. Po usmażeniu powinniśmy otrzymać placek od 1-3cm grubości (zależy od wielkości patelni)
Podawać z sokiem, płynnym miodem lub dżemem.
Ja najbardziej lubię wariant z gęstym sokiem/syropem, ponieważ ciasto jest trochę suche i trzeba je nawilżyć.
oj tak omlety sa pyszne:) fajna nazwa grzybek:))
OdpowiedzUsuńomlet zapewne pyszny... ale sztućce! są niesamowite! :D gdzie można takie nabyć?:>
OdpowiedzUsuńGerlach wypuścił zestaw który nazywa się "Orange Moon"
OdpowiedzUsuńJa kupiłem w ich sklepie wysyłkowym